czwartek, 3 października 2013

Siesta, fiesta i demolka

- mamo, mamo, a ten co przyjedzie robić remont to hiszpański, angielski, czy jaki ? - zapytała Zosia -polski – odparła mama.
I przyjechał, polski, prosto z Polski. W sobotę. W niedzielę chciał iść do sklepu, - ale w niedzielę sklepy są tu zamknięte- powiedziałam, - wszystkie- zdziwił się, - no, może Chińczyk. Jak podjechaliśmy do Chińczyka, to już był zamknięty. Pojechaliśmy nad morze. Około godziny 16, P. powiedział, że ma ogromną ochotę na rybę, - może byśmy do baru lub restauracji – zagaił, spojrzałam na zegarek, - teraz to za późno, właśnie się zamknęły, - co zdumiał się ogromnie. - otworzą się koło 19, 20 powiedziałam, zdając sobie sprawę, że właściwie to się dziwię, że on się dziwi.
W poniedziałek pojechaliśmy do większego miasteczka ,do Leroy Merlin. Parking był podejrzanie pusty, na drzwiach wisiała kartka, informująca, że z powodu Święta Miasta sklep jest nieczynny. Teraz ja już poczułam się niepewnie, jak tu gościowi wytłumaczyć, że w czasach kryzysu wielki sklep poszedł na imprezę i już. Wieczorem P. poruszony strasznym hukiem, zapytał, a raczej stwierdził: - teraz nas będą bombardować, - nie, to sztuczne ognie, przecież napisali, że jest impreza, pooglądaj sobie z tarasu – powiedziałam, przywykła do hiszpańskiego świętowania.
We wtorek , przy wejściu do Leroy Merlin,wisiał za to wielki baner, mówiący, że z powodu wczorajszego Święta Miasta wszystkie, ale to wszystkie produkty dzisiaj, ale tylko dzisiaj, są tańsze o 15%.
P. następnego dnia przy pomocy młota i kilofa, tańszych o 15%, w odwecie zdemolował mi dom w co najmniej 80%. Jak wywieziemy gruz podobno będzie już tylko lepiej. Na wszelki wypadek karmię go rybami. Chyba słusznie, bo zadaje coraz mniej pytań.

- między 14 a 17 nie wolno hałasować- powiedziałam do P. pierwszego dnia pracy, - jak to, to co się wtedy robi ? - zapytał, - je rybę i odpoczywa - próbowałam brzmieć bardzo poważnie. Po obiedzie położyłam się na chwilkę z książką, i zaraz zasnęłam, ale nie na długo, zjawiła się Ania, cała mokra z wyjątkiem brzucha, który miała pokryty pastą do zębów. Za nią wpadła Zosia: - mamo, bo ona nasikała do bidetu, potem lała tam wodę i jeszcze do łóżka tego pana, i potem smarowała się pastą do zębów. - usiadłam gwałtownie, mrugając oczami.
Jak mogłam być tak naiwna i pomyśleć, że siesta dotyczy matek!


po rozebraniu szafek kuchennych, z podłogi wyłoniła się skała,
 dość logiczne, że dom należy budować tam, gdzie są gotowe fundamenty

7 komentarzy:

  1. Witaj :)
    Piszę się z radością na czytanie Twojej historii , remontowania domu , zwłaszcza że sama siedzę w nieustannych remontach,wprawdzie nie w pięknym miasteczku w Hiszpanii ale wszędzie to jednakowa robota z tą różnicą że pogodę masz świetną.
    Miłego dzionka życzę.
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że masz dom na skale - ładnie to nawet brzmi.
    Twojego pana fachowca chyba jeszcze wiele zdziwi. Nie mogę się doczekać zdjęć z postępów prac. W sumie fajny taki hiszpański styl życia z tą sjestą, chociaż zawsze jak byłam gdzieś nad Morzem Śródziemnym, to byłam zła jak nie mogłam kupić np. wina, jak właśnie chciałam się go napić.
    Pewnie przywykniesz, a może już przywykłaś i będzie tak jak na wsi. Jak się nie kupi, czy nie upiecze chleba na czas, to po prostu go nie będzie, bo do sklepu daleko i niezawsze otwarty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi sklepami to może być dobry pomysł, u nas przez to, że są tak dostępne, to niektórzy zatracają kreatywność i po wszystko do sklepu, no bo otwarty przecież. Pamiętam jak nas zasypało i do sklepu nie można było, to wszystko w domu kombinowaliśmy, tylko z papierosami dla męża był kłopot :-)
    Z takiej demolki wyłoni się coś fajnego, widzę to oczyma wyobraźni :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilono, Natalio, Iwono, dziękuję za komentarze. Czuje Wasze wsparcie i jest mi łatwiej. Jutro ciąg dalszy wywożenia gruzu. Nie rozpisuję się, bo jestem bardzo zmęczona. Dobranoc : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez tu jestem i nieustająco wspieram :) oraz czekam na obiecany tekst o miejscowej ceramice :) koniecznie zilustrowany zdjęciami! Ściskam! jadzia

    OdpowiedzUsuń
  6. Jadziu,o miejscowej ceramice to raczej Ty możesz coś napisać, ja mogę o płytkach, które mi się podobają : ) Ściskam Cię

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale przygoda! Mamy wypieki na policzkach :DDD

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń