- mamo, mamo, a ten co przyjedzie robić
remont to hiszpański, angielski, czy jaki ? - zapytała Zosia
-polski – odparła mama.
I przyjechał, polski, prosto z Polski.
W sobotę. W niedzielę chciał iść do sklepu, - ale w niedzielę
sklepy są tu zamknięte- powiedziałam, - wszystkie- zdziwił się,
- no, może Chińczyk. Jak podjechaliśmy do Chińczyka, to już był
zamknięty. Pojechaliśmy nad morze. Około godziny 16, P. powiedział,
że ma ogromną ochotę na rybę, - może byśmy do baru lub
restauracji – zagaił, spojrzałam na zegarek, - teraz to za późno,
właśnie się zamknęły, - co zdumiał się ogromnie. - otworzą
się koło 19, 20 powiedziałam, zdając sobie sprawę, że właściwie
to się dziwię, że on się dziwi.
W poniedziałek pojechaliśmy do
większego miasteczka ,do Leroy Merlin. Parking był podejrzanie
pusty, na drzwiach wisiała kartka, informująca, że z powodu Święta
Miasta sklep jest nieczynny. Teraz ja już poczułam się niepewnie,
jak tu gościowi wytłumaczyć, że w czasach kryzysu wielki sklep
poszedł na imprezę i już. Wieczorem P. poruszony strasznym hukiem,
zapytał, a raczej stwierdził: - teraz nas będą bombardować, -
nie, to sztuczne ognie, przecież napisali, że jest impreza,
pooglądaj sobie z tarasu – powiedziałam, przywykła do
hiszpańskiego świętowania.
We wtorek , przy wejściu do Leroy
Merlin,wisiał za to wielki baner, mówiący, że z powodu
wczorajszego Święta Miasta wszystkie, ale to wszystkie produkty
dzisiaj, ale tylko dzisiaj, są tańsze o 15%.
P. następnego dnia przy pomocy młota
i kilofa, tańszych o 15%, w odwecie zdemolował mi dom w co najmniej
80%. Jak wywieziemy gruz podobno będzie już tylko lepiej. Na
wszelki wypadek karmię go rybami. Chyba słusznie, bo zadaje coraz
mniej pytań.
- między 14 a 17 nie wolno hałasować-
powiedziałam do P. pierwszego dnia pracy, - jak to, to co się wtedy
robi ? - zapytał, - je rybę i odpoczywa - próbowałam
brzmieć bardzo poważnie. Po obiedzie położyłam się na chwilkę
z książką, i zaraz zasnęłam, ale nie na długo, zjawiła się Ania,
cała mokra z wyjątkiem brzucha, który miała pokryty pastą
do zębów. Za nią wpadła Zosia: - mamo, bo ona nasikała do
bidetu, potem lała tam wodę i jeszcze do łóżka tego pana,
i potem smarowała się pastą do zębów. - usiadłam
gwałtownie, mrugając oczami.
Jak mogłam być tak naiwna i pomyśleć, że siesta dotyczy matek!
po rozebraniu szafek kuchennych, z podłogi wyłoniła się skała,
dość logiczne, że dom należy budować tam, gdzie są gotowe fundamenty
Witaj :)
OdpowiedzUsuńPiszę się z radością na czytanie Twojej historii , remontowania domu , zwłaszcza że sama siedzę w nieustannych remontach,wprawdzie nie w pięknym miasteczku w Hiszpanii ale wszędzie to jednakowa robota z tą różnicą że pogodę masz świetną.
Miłego dzionka życzę.
Ilona
Fajnie, że masz dom na skale - ładnie to nawet brzmi.
OdpowiedzUsuńTwojego pana fachowca chyba jeszcze wiele zdziwi. Nie mogę się doczekać zdjęć z postępów prac. W sumie fajny taki hiszpański styl życia z tą sjestą, chociaż zawsze jak byłam gdzieś nad Morzem Śródziemnym, to byłam zła jak nie mogłam kupić np. wina, jak właśnie chciałam się go napić.
Pewnie przywykniesz, a może już przywykłaś i będzie tak jak na wsi. Jak się nie kupi, czy nie upiecze chleba na czas, to po prostu go nie będzie, bo do sklepu daleko i niezawsze otwarty.
Z tymi sklepami to może być dobry pomysł, u nas przez to, że są tak dostępne, to niektórzy zatracają kreatywność i po wszystko do sklepu, no bo otwarty przecież. Pamiętam jak nas zasypało i do sklepu nie można było, to wszystko w domu kombinowaliśmy, tylko z papierosami dla męża był kłopot :-)
OdpowiedzUsuńZ takiej demolki wyłoni się coś fajnego, widzę to oczyma wyobraźni :-)
Uściski!
Ilono, Natalio, Iwono, dziękuję za komentarze. Czuje Wasze wsparcie i jest mi łatwiej. Jutro ciąg dalszy wywożenia gruzu. Nie rozpisuję się, bo jestem bardzo zmęczona. Dobranoc : )
OdpowiedzUsuńJa tez tu jestem i nieustająco wspieram :) oraz czekam na obiecany tekst o miejscowej ceramice :) koniecznie zilustrowany zdjęciami! Ściskam! jadzia
OdpowiedzUsuńJadziu,o miejscowej ceramice to raczej Ty możesz coś napisać, ja mogę o płytkach, które mi się podobają : ) Ściskam Cię
OdpowiedzUsuńAle przygoda! Mamy wypieki na policzkach :DDD
OdpowiedzUsuńBuziaki