poniedziałek, 27 lipca 2015

...... i po

Wiem, że długo nie pisałam, hm... Ale oto jestem, by pokazać Wam, że nie leżałam do góry brzuchem, albo miedzy jednym leżeniem, a drugim cos się jednak działo.
Jeśli ktoś nie pamięta, jak wyglądał dom wcześniej, to zapraszam najpierw na przechadzkę sprzed dwóch lat:  http://widokzdachu.blogspot.com.es/2013/09/dom-rozdzia-1.html

Powrót do  teraźniejszości : )

 I zapraszam do środka.

Nie ma idealnego porządku, nie ma w ogóle porządku, ale inaczej te zdjęcia w ogóle by nie powstały.
Ich autorem jest Zosia. mała Zosia, która trochę urosła : ) Widok po wejściu do domu z ulicy.
Poniżej w druga stronę, widać , jak żar z zewnątrz próbuje wtargnąć do środka. Niestety z pozytywnym skutkiem.


Po drodze siedzi mama i coś pisze, ciekawe co?
Ale już prawie jesteśmy w ogródku ...

ale nie, jeszcze łazienka!
Oto ogródek, mały bo mały, ale ziółka różne są, a nawet gigantyczne pomidory Zosi. Które są tak duże, że wyszły z grządki i zbliżają się do domu.



Idziemy na górę.
a tu, schody wewnętrzne, również na górę.
Poniżej już prawie jesteśmy na tarasie.
Odwracamy się i spojrzenie na ogródek ...
 Przemierzamy parzący w stopy taras i wskakujemy do pokoju na górze przez drzwi dla krasnali odwracamy się a tam ... basenik dla krasnali, ale zawsze. w końcu nie daleko jest Basenik Śródziemnomorski.

i góra, naszych niepościelonych łóżeczek nie odważyłam się pokazać, Zosia je oczywiście udokumentowała solidnie.
ja wolę widok na uliczkę z drugiej strony.

Nie, teraz nie mieszkam w Hiszpanii, jesteśmy na długich wakacjach. Ostatni rok szkolny dzieci spędziły w Krakowie, cały poprzedni w Hiszpanii. Niczego nie straciły, dużo zyskały.
A ja tęskniłam za bardzo do zimnego, mglistego miasta z wielkimi zielonymi drzewami.
Tęskniłam, to mało powiedziane, byłam chora z tęsknoty. Wyzdrowiałam i zdarza mi się, że w ponury, szary, chlustający deszczem w okno, krakowski wieczór, tęsknię za błękitem, morzem i jedzeniem, które w nim pływa. Może napisze o tym więcej kiedyś. Na dzisiaj tyle.
Dziękuje, że o mnie nie zapomnieliście, czasem dostawałam jakiś miły list, komentarz...DZIĘKUJĘ.

19 komentarzy:

  1. O, cóz to widzą me zielone oczeta?!!!Jesteś Łucjo?! Wróciłas na blogow łono?!Cudownie!!!
    A dom...No po prostu pieknie. Nie próznowałaś. Och, Ty tytanko!
    Usmiech zasyłam serdeczny, zachwytu dla Twego pieknego domu pełny!:-))
    P.S. Bardzo się ciesze, że znowu napisałaś!***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś! Pięknie wszystko zrobiłaś!
    Ach, cały zeszły rok spędziłam w rozkroku, między Krakowem i wsią. I nawet byłam koło Was, ale myślałam, żeś w Hiszpanii. A trzeba było zadzwonić. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam na telefon, chyba, że życie w rozkroku Ci zbrzydło : )

      Usuń
  3. Aleś mnie zaskoczyła dziewczyno! Ten Kraków cholerny nie odpuszcza dziad jeden .....Też mi czasami robi coś, ale bardzo delikatnie.
    Mieszkanie hiszpańskie przepiękne!
    Wszystkiego dobrego, tu czy tam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie odpuszcza, wśród palm atakuje ze zdwojoną siłą. Nie delikatnie.
    Właśnie, nie ważne, czy tu czy tam, byle dobrze było, czego i Tobie życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. normalnie czad, jestem pod wrażeniem duuużym, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że tak daleko to Wasze nowe gniazdko. Ma klimat.
    Uściski
    PS.
    Tak siedzieć w Krakowie i nie wpaść do nas? Łeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, z tym wpadaniem to ciężko idzie. Popracujemy nad tym : )

      Usuń
  7. Pięknie tam! Teraz u nas też jest śródziemnomorsko, ale już niedługo będzie oglądać się zdjęcia Twoich wnętrz i ogrodu i uliczek z lekką zazdrością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzaj z tą zazdrością, u Ciebie cały rok pięknie

      Usuń
    2. Właśnie nadszedł ten moment, o którym pisałam wyżej. Oglądam znów z lekką zazdrością. Gdybym miała mieszkać w mieście, to tylko w takim miasteczku i domku jak Twój.

      Usuń
  8. Uff... jesteś i ja jestem, choć ciągle bez decyzji :)
    A ten rok gdzie planujesz? tam czy na kawie u smoka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z decyzjami trzeba uważać i nie myśleć, że są podjęte na całe życie : ) Ten rok będę w smoczym grodzie a na kawę to chętnie wreszcie do Ciebie, chyba, że Ty do mnie? : )

      Usuń
  9. Ależ dawno u Ciebie nie byłam , zmiany, zmiany, zmiany ... widzę, że przestrzeń udomowiona :-)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  10. ŁAAAAAAŁ.... słów brak, ile to można cudów zrobić z takiego nieco zaniedbanego lokalu. Macie swój RAJ!!! a to ważne! fajnie, że się odezwałaś.

    OdpowiedzUsuń
  11. Urocze miejsce. W każdym detalu dobrane ze smakiem.

    OdpowiedzUsuń