Wczoraj mimo tego, że moje nogi kierowały się nieustannie do łóżka, bez porozumienia z resztą, zwłaszcza z centrum sterowania, postanowiłam się nie dać. Usiadłam i napisałam tekścik. Ale co z tego, po skopiowaniu z writera do bloggera okazało się, że jest rozciągnięty niemiłosiernie w kilka wersów, zamiast tworzyć łatwą do przeczytania kolumnę. Na razie nie chce mi się przepisywać, a wszystkie podstępne próby kopiowania zawodzą. Może niedługo coś wymyślę, a na razie przesyłam pozdrowienia i kilka widoczków z wycieczki.
Widoczna z góry zatoka, nosi nazwę Zatoki Popa, podobno w połowie XX
wieku (czyli nie tak dawno) jakiś rosyjski duchowny upodobał ją sobie i chadzał maczać w niej kuper - bo w tym sęk, żeby popi kuper zmiękł, ale nie zmiękł, jak widać na obrazku u sąsiadów.
I na razie to byłoby na tyle : )
widoczki w porównaniu z naszą jesienio-zimą są pyszne. A propos tekstu to czy próbowałaś skopiować do notatnika a potem z notatnika do bloggera? powinno pomóc - powodzenia
OdpowiedzUsuńSpróbowałam i tak samo, dzięki Ptaszyna za radę i pozdrawiam : )
UsuńTeż tak robię - notatnik normalizuje tekst.
OdpowiedzUsuńChcemy czytać!
Duże masz już te dzieci i fajne!
Ja zawsze pisałam teksty w jakimś rodzaju notatnika. Nigdy nie było problemu z kopiowaniem. Ale pisząc w pospiechu tekst przed Świętami skopiowałam informacje z listu Józefa. No trudno, kara za lenistwo. Ale jest i dobra wiadomość, następny tekst zaczęłam w nowym pliku i tu już błąd się nie powtarza. Tylko muszę coś wymyślić z tym przedwczorajszym.
UsuńTy też masz duże i fajne!
Dzieci oczywiście : )
Usuń:):):)
Usuńno tak ... dużych niebieskich oczu nie mam :)